W 2015 r. na północnym wybrzeżu Nowej Południowej Walii w Australii rozegrał się prawdziwy dramat. Na długości około 40 mil aż 9 osób zostało zaatakowanych przez rekiny. W poprzednich latach na tym samym terenie odnotowywano zaledwie jeden atak rocznie. Miejscowa społeczność wpada w panikę, ponieważ turystów jest coraz mniej, a idylliczne plaże opustoszały. Naukowcy przyglądają się bliżej temu wyjątkowemu fragmentowi wybrzeża w poszukiwaniu przyczyn przerażającego wzrostu liczby ataków.